Autorką tekstu jest blogerka – kubrynska.com.
Wczoraj Latkowski miał wykręcone ręce. Rano: połamane palce. Z każdą godziną jego stan się pogarsza. Możliwe, że facet nie dożyje jutra.
Serdecznie współczuję redaktorowi Sylwestrowi Latkowskiemu. Myślę, że on już nigdy się nie pozbiera. Wczoraj w nocy miał wykręcone ręce. Rano: połamane palce. Teraz jest pobity. A z każdą godziną jego stan się pogarsza. Nie zdziwię się, gdy usłyszę, że ABW otworzyło do niego ogień. Całkiem możliwe, że facet nie dożyje jutra.
A człowiek jest kryształowy. Mucha nie siada. Prokurator niech spada. Niech spada, bo on jest DZIENNIKARZEM. Czytałam kiedyś w gazetach, że w razie podejrzenia popełnienia przestępstwa prokuratura powinna niezwłocznie zabezpieczyć materiały dowodowe. Komputery, nagrania. Skolko ugodno. Gdzie? No na przykład w szkołach, w szpitalach, na plebaniach, w urzędach. Ale, hola!, nie w redakcjach! Redakcja to więcej niż świątynia. Dziennikarz to więcej niż święta krowa.
Dziennikarz własną piersią zasłania macintosza. Pendrive’a chowa, połyka, zjada. Walczy. Musi walczyć. To jego misja. Misja polegającą na dawkowaniu tego, co na kogo ma. Misja polegająca na powolnym zwalnianiu ładunków wybuchowych. Ujawnianiu krok po kroku efektów tajnego podsłuchu, bohatersko zamontowanego dla zbawienia tego kraju.
Dziwne, że podsłuchy i dokumenty typu: „coś na was mamy, wyciągniemy w odpowiednim momencie” nie kojarzą się nikomu z latami zagrożenia wolności słowa, bombą zegarową, którą się szantażuje i manipuluje. Wręcz odwrotnie. Otóż, jak się okazuje, w tym kraju podsłuchy i szantaże są spoko. Super są! Zakładajmy więc podsłuchy. Wszędzie! Każdemu! W sypialniach i na dnie kieliszka! Niech mefistofelowe ucho nas dosięgnie! Niech się dowie, jakie piękne słowa padają z polskich ust! Niech się przekona, że Polak to bukiecik fiołków.
Dziennikarze będą mieli huk roboty. I jaki splendor! Już ten, co kręci lody na dawkowaniu efektów nielegalnych podsłuchów, uchodzi za bohatera. Nie ma sprawy, niech uchodzi. Trudno dyskutować z argumentem o połamanych palcach. Połamane palce Latkowskiego stały się relikwią. Myślę, że facet zasłużył na coś więcej, niż solidarność w branży. Jakakolwiek formacja polityczna skorzysta na tej aferze, powinna walnąć Latkowskiemu pomnik.
Tylko problem polega na tym, że żadna formacja polityczna na tym nie skorzysta. Podsłuchy mają się świetnie, co z tego że są nielegalne? Na ich nielegalność gwiżdże cała Polska. Nielegalność podsłuchów leży i płacze w obliczu wszechmocnej tajemnicy dziennikarskiej. Wszystko leży i płacze w obliczu tajemnicy dziennikarskiej. Dlatego cokolwiek się nie wydarzy, wybory nie-wybory, dymisje, nie-dymisje, wkrótce znów usłyszymy wśród przekleństw podchmielone głosy nowych ministrów. Kwestia czasu. Kwestia stawki, o jaką będzie warto zagrać. A karty rozdaje władza. Ściśle: czwarta władza.